Wallabies odnieśli szalone zwycięstwo w deszczowym i szalonym meczu z Argentyną 20-19 i wskrzesili swoją reprezentację w Rugby Championship.
Dopiero rzut karny wykonany przez rezerwowego Bena Donaldsona na syrenę zapewnił zwycięstwo i przerwał serię ośmiu porażek w Rugby Championship.
W niedzielę (AEST) na stadionie Estadio Jorge Luis Hirschi w La Plata, na południe od Buenos Aires, Australia przegrywała 10-0 i 16-7, ale mimo ulewnego deszczu zdołała poprawić swój bilans na 1-2 w czterodrużynowym turnieju.
Środkowy Len Ikitau był iskrą ognia w ataku pomimo trudnych warunków, łącznik ataku Jake Gordon zrobił wrażenie, filary młyna Angus Bell i Taniela Tupou oraz napastnicy Carlo Tizzano, Rob Valetini i debiutujący kapitan Harry Wilson mieli duży wpływ na wynik.
Środkowy Hamish Stewart, piętnasty debiutant Wallabies w tym roku, również spisał się bardzo solidnie.
„Jesteśmy naprawdę dumni; utrudniliśmy sobie kilka spraw, dając im dobry początek u siebie, przy dużej publiczności, w trudnych warunkach” – powiedział trener Joe Schmidt.
„Znowu wystawiliśmy się na presję, rezygnując ze wznowień gry, ale walczyliśmy… zdobyliśmy gole i stworzyliśmy kilka innych szans, które mogłyby dać świetne rezultaty”.
Zespoły spotkają się ponownie za siedem dni, gdy w Santa Fe pogoda będzie lepsza.
Australijczyk Jake Gordon zdobywa przyłożenie w pełnym napięcia zwycięstwie Wallabies nad Argentyną
Wallabies świętują po zwycięstwie nad argentyńską drużyną Los Pumas w Rugby Championship
„Mamy nadzieję, że da nam to pewną odskocznię, ale w zupełnie innych warunkach będziemy grać z innym składem Pumas” – powiedział Schmidt.
„Na najwyższym szczeblu marże są dobre, a sytuacja może zmieniać się bardzo szybko”.
Wallabies zdobyli tylko jedno przyłożenie w dwóch przegranych meczach z RPA na początku serii, a ich ofensywa ponownie okazała się mało skuteczna na początku. Nie zdołali zdobyć gola, pomimo wykonania zaledwie pięciu ataków na 75 jardów gospodarzy w pierwszych 15 minutach.
W pierwszych minutach gry utrzymywali się przy piłce przez 27 faz, obawiając się zbytniej ekspansywności w ulewnym deszczu.
Jednak ich gra się cofnęła, kopnięcie grubberem wykonane przez Noaha Lolesio zostało łatwo odebrane, a Argentyna zyskała terytorium i otworzyła wynik meczu rzutem karnym.
Następnie Los Pumas ponownie ruszyli w dół boiska, gdzie Juan Martin Gonzalez zdobył gola w maulu i objął prowadzenie 10-0.
Ikitau dał gościom iskrę, przełamał linię obrony po mocnym rajdzie Valetiniego i podał piłkę do Toma Wrighta.
Następnie obrońca podał piłkę do Gordona, który zebrał ją wokół sznurówek i zdobył punkt pod słupkami.
Niecelny rzut karny Lolesio w przerwie meczu sprawił, że goście przegrywali do przerwy 13-7.
Rwacz Los Pumas Marcos Kremer zostaje powstrzymany przez rwacza Wallabies z Australii Roba Valetiniego i młynarza Matta Faesslera
Rwacz Wallabies Carlo Tizzano zostaje sfaulowany przez rwacza Los Pumas z Argentyny Marcosa Kremera
Australia broniła się dzielnie po wznowieniu gry, ale przegrała młyn i gospodarze wyszli na dziewięciopunktową przewagę.
Wilson pożałował jednak swojej decyzji o ataku na niewidomą stronę boiska po pięciometrowym młynie, gdy został wypchnięty w aut.
Ale Ikitau znów pokazał, co potrafi, pokonując dwóch graczy, zanim Valetini rzucił się do przodu i zdobył decydujące przyłożenie, dzięki któremu na 30 minut przed końcem meczu różnica wynosiła dwa punkty.
Dziesięć minut później rzut karny Lolesio dał Australii prowadzenie 17-16, ale numer 10 wywarł presję na swoją drużynę, wychodząc z rzutu powrotnego i rzucając niepewne podanie do samotnie grającego Nicka Frosta, co doprowadziło do straty piłki i rzutu karnego.
Argentyna odzyskała prowadzenie różnicą dwóch punktów na 10 minut przed końcem meczu i zmarnowała szansę na przypieczętowanie wyniku, gdy Gonzalezowi wytrącono piłkę z rąk, gdy ten rzucił się na bramkę.
Następnie Lolesio znalazł przestrzeń po tym, jak Argentyna wysunęła się na prowadzenie, ale świeżo wprowadzony skrzydłowy Max Jorgensen nie zdołał podać, mknąc prawą flanką.
Australia jednak nie poddała się i miażdżyła argentyńską linię obrony w środku pola, aż do momentu, gdy na minutę przed końcem meczu udało się jej wywalczyć rzut karny.
Rezerwowy Donaldson przy pierwszym kontakcie z piłką, a następnie wykorzystał pozostałe sekundy na przygotowanie się do kopnięcia, zanim zabrzmiał sygnał kończący regulaminowy czas gry.